Wystawa Andrzeja Borowskiego we Włoszech na półmetku
Wystawy sztuki zawsze bywają odświętne. Otwiera je wernisaż – krótka uroczystość, na której ktoś zgrabnie przemówi. Bywa, że wznosi się toasty, obecna jest zatem lampka szampana lub białego wina. Zdarzają się też dodatkowe atrakcje: występ pianisty, kontrabas, skrzypce. Artysta czasem dostaje kwiaty. Zawsze artystę wita się brawami. Na wernisaże przychodzą ludzie. Ładnie ubrani lecz zwykle spóźnieni. Ci sami ludzie zbierają się w grupy, po to aby głośno rozmawiać. Nie zawsze są to rozmowy o sztuce. Czasem ktoś samotny zacznie zwiedzać ekspozycję, ciekaw tego, co właściwie jest wystawiane. Ciekawości towarzyszy oko obiektywu. Ludzie lubią robić zdjęcia na wernisażach. Głównie fotografują siebie na tle obrazów lub rzeźb. Potem publikują swe dzieła za pomocą swoich smartfonów. Instagram, FB, Pinterest jest pełen #ART, bo ludzie lubią uważać się za kulturalnych. Czasem, szczęśliwie dla artysty, zdarza się, że któraś z prac skupia uwagę bardziej niż zaproszeni goście. Wówczas pojawia się popyt. Im więcej zamieszania wokół takiej pracy, tym większe prawdopodobieństwo, że zostanie nabyta. Ilu prawdziwych smakoszy sztuki, ilu jej kolekcjonerów i mecenasów odwiedza wernisaże? To zależy od tego KTO i dla KOGO wystawy organizuje.
Wydarzenia współorganizowane przez niekomercyjne instytucje kulturalne są inne, gdyż inną spełniają rolę. Mają też inną siłę oddziaływania na publiczność, gdyż nie chodzi tu tylko o promocję wizerunku danego artysty na rynku sztuki lecz o wartość, którą nie da się wyrazić za pomocą cen. To niezależna instytucja nadaje rangę wystawie, natomiast jej merytoryczny i artystyczny poziom oceni sama historia sztuki.
Wystawę „Barlumi” otwarto bez kwiatów i bez wina. W audytorium Museo Camuno odbyła się prezentacja, po której nastąpiła seria pytań do artysty. Potem zebrani goście udali się na zwiedzanie wystawy, czemu towarzyszyło oprowadzanie kuratorskie. Był też czas na telewizyjne wywiady i zdjęcia dla mediów. Po części oficjalnej przyszła pora na spokojne spotkanie z obrazem twarzą w twarz. Pora na przeżywanie sztuki.
Powiadają, że przeżycia są domeną trzech dam: filozofii, religii i sztuki – dziedzin, dzięki którym można dywagować na tematy związane z sensem naszej egzystencji. Przeżycie sztuki jest silną emocją, która prowadzi nie tylko do refleksji, ale może zupełnie zmienić światopogląd. Przebudować sposób, w jaki rozumiemy świat. To samo dzieło u różnych ludzi wywoła inne reakcje, a nawet ta sama osoba w innych okolicznościach będzie przeżywać to samo dzieło inaczej. Aby doświadczyć przeżycia sztuki potrzebny jest jednak rytuał, który pomoże przekroczyć próg tego, co oczywiste, codzienne i wejść w inny, duchowy – czy jak kto woli – metafizyczny wymiar. Rytuał wyznacza ramy, wydzielony obszar pobudza zmysły. Specjalny rodzaj wyczekiwania wprawia w odpowiedni nastrój. Spokój pomaga skupieniu, te natomiast działa niczym kapsuła czasu.
Układ przestrzeni, jej wielkość, chłód kamieni, zapach, pogłos kroków na posadzce, rozmieszczenie dzieł, ich oświetlenie oraz detale architektoniczne tworzą odpowiednią scenę dla intensywnego spotkania z dziełem sztuki. Dla publiczności, która sztukę kocha, przeżycie oferowane przez ten rodzaj koncentracji i spójności, może być nie tylko głębokie i poetyckie ale ekstatyczne, a nawet mistyczne. [1]
Na ekspozycję dzieł do wystawy „Barlumi” wybraliśmy szczególne miejsce. Kościół Świętego Antoniego w Breno (BS) to nie tylko pomnik kulturowy Włoch, część zasobów muzeum oraz obowiązkowy punkt turystycznych wycieczek. To kryjówka Genius loci [2]. Znajdująca się w historycznym centrum, gotycka perełka, jest jednym z najwybitniejszych przykładów architektury kamuńskiej. Znajdują się tu dzieła Giovanni Pietro da Cemmo, Callisto Piazza, a na ścianach absydy – freski Girolamo Romanino. Budowla kwitła w okresie renesansu, dziś cieszy śladami swej dawnej świetności. W XVII wieku kościół zaczął podupadać, aż do jego dekonsekracji, co nastąpiło z końcem XIX w. To miejsce, które wiele pamięta. Bywało koszarami i kinem, nigdy jednak nie utraciło swej godności. W roku 1968 miał tu miejsce udokumentowany przypadek syndromu Stendhala, którego doznała młoda Włoszka, kontemplując renesansowy fresk. Miejsce od wielu lat służy kulturze, goszcząc w swych murach sztukę wysoką, czyli taką, która wymaga od odbiorców skupienia uwagi, wrażliwości, pewnych kompetencji intelektualnych oraz wiedzy.
Od 18 marca do 16 kwietnia 2023r wnętrza zabytku są sceną dla ekspozycji prac polskiego artysty Andrzeja Borowskiego. Zachęcam do zapoznania się z obszernym opracowaniem, które wprowadzi w zamysł wystawy: „Opowieść o tym jak przestrzeń historii staje się przestrzenią dzieła sztuki”
Projektując wydarzenie artystyczne, tak budowaliśmy jego kompozycję, aby współczesne obrazy zestawić z tym, co zastane, zgodnie z zasadą współgrającego tła. Dzieła tradycyjne i nowoczesne przenikają się wzajemnie. Następuje absorpcja motywów i ich przetworzenie. To właśnie jest artystyczna wolność, która wyraża się poprzez dialog z dziełami dawnych mistrzów, nie tylko odwołując się do tradycji ale tworząc nowy nurt idei i znaczeń.
„Cała przestrzeń ma uregulowaną formą geometryczną, wzbogaconą o ilustracje freskowe pokrywające sklepienie i ściany (…) jest wielkim wydłużonym trapezem ułożonym pionowo, ścieżką prowadzącą od głównego wejścia do najważniejszego obszaru. Do sedna „
Pomysł poprowadzenia lewitującej nad ziemią bliźniaczej kopii posadzki, układającej się w drogę pełną kolorów i symboli wprost do światła ołtarza, podpowiedziała nam sama budowla. W ten sposób wskazaliśmy na kierunek w jakim podąża twórczość Andrzeja Borowskiego.
Wystawa trwa. Jesteśmy na niej obecni jako kuratorzy i mediatorzy. Codziennie oprowadzamy gości po ekspozycji i rozmawiamy o tym, co ważne: o współpracy, międzynarodowym dialogu, o tym co łączy, co pozwala pamiętać i co buduje.
Ktoś kiedyś powiedział, że muzea to miejsca dla wielkich dzieł, które wymagają od nas zbyt wiele, abyśmy mogli podziwiać je w swoich domach. Wielkie dzieła kondensują chwile, godzą przeciwieństwa, stwarzają konteksty i propagują idee. W efekcie stają się symbolami możliwości i władzy. To co widzimy (bądź czego nie widzimy) jest ściśle związane z kwestią tego z KOGO składa się społeczeństwo oraz KTO i JAK określa jego tożsamość. [3]
Zapraszamy do odwiedzenia wystawy, która potrwa do 16 kwietnia br. Czekamy na Państwa również w okresie Świąt Wielkiej Nocy
[1] Wykorzystano obszerny fragment tekstu mojego autorstwa „Ewolucja muzeów w dobie transformacji” zamieszczonego na portalu ‘Runek i Sztuka”
[2] Łaciński termin, znaczący dosłownie „ducha miejsca”; w mitologii rzymskiej pomniejsze bóstwo opiekujące się określonym miejscem lub opiekuńcza siła, która sprawia, że dana przestrzeń jest jedyna w swoim rodzaju; pojęcie to używane jest na określenie niepowtarzalnego charakteru danego miejsca i towarzyszącej mu atmosfery;
[3] Na podstawie opracowania Arthur C. Danto „Po Końcu sztuki – Muzeum i spragnione miliony”